Forum Forum strony:wisla-multi.com Strona Główna


Forum strony:wisla-multi.com
Oficjalne Forum Strony www.wisla-multi.com!
Odpowiedz do tematu
Wisła 1:2 Blackburn (UEFA)
Kamil BOSS



Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wisła 1:2 Blackburn


Po pierwszej połowie meczu 1. kolejki fazy grupowej Pucharu UEFA Wisła Kraków prowadziła z Blackburn Rovers 1:0. Gola zdobył Mauro Cantoro.

W 28 minucie Argentyńczyk dopadł piłki wybitej przez pole karne i mocno uderzył na bramkę Blackburn. Piłka odbiła się jeszcze od Khizanishviliego kompletnie myląc amerykańskiego bramkarza Rovers Brada Friedela

Od 40 minuty Wisła wyraźnie się cofnęła. Zmiana stylu gry nie nastąpiła także po przerwie. Zemściło się to w 56 minucie, kiedy Robert Savage wygrał pojedynek powietrzny z Radosławem Sobolewskim i spokojną "główką" pokonał fantastycznie broniącego Emiliana Dolhę.

Niestety, w 89 minucie drugą bramkę zdobyła drużyna Blackburn. Trzy strzały na bramkę Dolhy, goście nie zważali, że na polu karnym leży Nikola Mijailović. Ostatni zakończył się golem Davida Bentleya.

Wisła Kraków - Blackburn Rovers 1:2 (1:0)

Bramki:
1:0 Mauro Cantoro (28 min.)
1:1 Robert Savage (56 min.)
1:2 David Bentley (89 min.)

Widzów: 12 000
Sędziował: Stefan Johannesson (Szwecja)

Wisła Kraków: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Mijailović, Błaszczykowski, Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk (66 Brożek Piotr) - Radovanović, Paulista

Blackburn Rovers: Friedel - Emerton, Ooijer, Khizanishvili, Neill - Bentley, Tugay, Savage, Pedersen - McCarthy, Nonda

źródło wislakrakow.com


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
piter_biezanow



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków, Bieżanów Nowy

kurde... bylem tam i teraz mi glupio.. jak mozna z 1-0 przejebac na 1-2 ?! majac tyle okazji ... no nic trzeba dalej wierzyc w awans


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kamil BOSS



Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

widocznie się da, z Lechem się dało i z blackburn też. Teraz trzeba pokonać Nancy i Basel i zremisować z Feyenroodem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kamil BOSS



Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Frycowe opłacone


Pierwsza strzelona bramka w rozgrywkach grupowych Pucharu UEFA okazała się zbyt małym dorobkiem na drużynę Blackburn Rovers. Bardziej doświadczeni Anglicy wywieźli z Krakowa trzy punkty.

Do 89 minuty Wisła remisowała z Blackburn 1:1. Kilka chwil wcześniej atakowała jeszcze bramkę Anglików, jednak ostatni cios gości okazał się skuteczny. Przewrócony (prawdopodobnie uderzony łokciem) Dariusz Dudka nie był wystarczającym argumentem by wybić piłkę na aut. McCarthy wycofał piłkę do Nondy, jego strzał wybronił jeszcze Dolha, ale wobec dobitki Davida Bentleya z najbliższej odległości był już bezradny.

Ta sytuacja zadecydowała o porażce Wisły, która przez większość meczu była godnym rywalem faworyzowanego teamu Premiership i z perspektywy całego spotkania zasłużyła na remis. Goście zaprezentowali jednak na pewno wyższe umiejętności, szybkość i zdecydowanie, zaś pary Nonda - McCarthy pozazdrościć mogą nie tylko drużyny z naszej ligi.

Po początkowym okresie, w którym obie drużyny badały swe możliwości pierwszą wyborną okazję mieli gracze Blackburn - po wrzuceniu piłki z prawej strony sam przed Dolhą stanął Morten Gamst Pedersen. Na całe szczęście Duńczyk "przypalił się", przedkładając efektowność nad efektywność - zapewne widział już w bramce swego potężnego woleja, ale trafił w piłkę nieczysto i ta wyszła na aut bramkowy.

Sytuacja ta miała miejsce w 20 minucie, ale już wcześniej dwukrotnie z dystansu ostrzegawcze, gdyż niecelne uderzenia oddał David Bentley. Ale szczęście do Wisły uśmiechnęło się po niespełna połowie godziny gry. Po rzucie rożnym piłka wybita została przed pole karne, nieco na prawo. Tam dopadł ją Mauro Cantoro, oddał strzał z prawej nogi, piłka odbiła się rykoszetem od jednego z obrońców (prawdopodobnie Khizanishviliego) i wpadła do siatki (bez asysty). Na trybunach zapanowała prawdziwa euforia!

Po tej bramce szanse miały obie strony. Groźny strzał Savage'a wybronił Dolha, ale w 37 minucie ciekawy strzał z prawej nogi wolejem oddał Zieńczuk, niestety wprost we Friedela. Końcówka należała do Blackburn. W 41 minucie Nonda pięknie skleił piłkę, zagrał ją do McCarthy'ego, który uderzył tuż obok słupka. Później Wisła nie mogła wydostać się z piłką z 30 metra, a gracze Blackburn wykonali w tym czasie cztery rzuty rożne. Gwizdek oznajujący przerwę przyjęliśmy z dużą ulgą.

Niestety, po przerwie Wisła znów uznała, że lepiej się bronić, niż utrzymać piłkę i ruszyć do ataku. Bramkę Dolhy ostrzeliwali Savage i Nonda. W 54 minucie pierwszy ofensywny wypad "Białej Gwiazdy" zakończył się niecelnym strzałem Paulisty po podaniu Zieńczuka. Jednak chwilę później padło wyrównanie. Dośrodkowywał z prawej strony David Bentley, piłka leciała dość długo, ale jej lotu nie przeciął Sobolewski i Robbie Savage spokojną "kontrującą" główką pokonał Dolhę. Wtedy po raz pierwszy i na krótko usłyszeliśmy angielskich kibiców, których zachowanie rozczarowało - przez niemal cały mecz siedzieli na krzesełkach niemal się nie odzywając. Ich chóralne śpiewy słychać było dopiero po meczu, na pustym już stadionie.

Stracona bramka podziałała uspokajająco na Anglików i nieco orzeźwiła wiślaków. Mecz znów się wyrównał, a w 78 minucie świetną akcję przeprowadził Jakub Błaszczykowski wystawiając piłkę do Paulisty, którego strzał obronił Friedel. Wisła grała coraz pewniej i powoli wyczekiwaliśmy już na końcowy gwizdek, który oznaczałby pierwszy punkt zdobyty przez polską drużynę w Pucharze UEFA.

Nic z tych rzeczy. Anglicy zapomnieli o grze fair, choć nie można mieć do nich pretensji, gdyż w Premiership to arbiter przerywa grę. Pan Johannesson uznał jednak, że uderzenie łokciem w głowę nie zasługuje na odgwizdanie; mimo iż w polu karnym Wisły leżał Dariusz Dudka pozwolił oddać strzały Nondzie i Bentleyowi. Szwedzki sędzia dość dziwnie podchodził dziś do swych obowiązków, szczególnie jeśli chodzi o używanie żółtych kartek. Obdzielił nimi oba zespoły po równo, ale czynił to często w kontrowersyjnych okolicznościach (patrz Cantoro). Ponadto trudno wyobrazić sobie, jakim cudem Robbie Savage dokończył to spotkanie bez upomnienia - Walijczyk już w pierwszej minucie zdzielił pięściami po plecach Baszczyńskiego, stale wdawał się w kłótnie i sprzeczki, zaś w 60 minucie jego faul na Pauliście powinien zakończyć się "żółtkiem"

Wisła zapłaciła więc frycowe za brak doświadczenia. Jednocześnie szkoda, że "Biała Gwiazda" nie wyciągnęła wniosków z wcześniejszych meczów, w których rywale nie wybijali piłek w momencie kontuzji naszych graczy tylko strzelali nam gole. Po raz kolejny taki zbieg wypadków wykorzystała drużyna Blackburn, która po dzisiejszym zwycięstwie jest na najlepszej drodze by awansować do dalszej fazy rozgrywek.

Wisła Kraków - Blackburn Rovers 1:2 (1:0)

Bramki:
1:0 Mauro Cantoro (28 min.)
1:1 Robert Savage (56 min.)
1:2 David Bentley (89 min.)

Żółte kartki: Mijailović, Zieńczuk, Cantoro (Wisła), Nonda , Tugay, Ooijer (Blackburn)

Widzów: 12 000
Sędziował: Stefan Johannesson (Szwecja)

Wisła Kraków: Dolha - Baszczyński, Cleber, Dudka, Mijailović, Błaszczykowski, Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk (66 Brożek Piotr) - Radovanović (84 Kryszałowicz), Paulista

Blackburn Rovers: Friedel - Emerton, Ooijer, Khizanishvili, Neill - Bentley, Tugay, Savage (87 Mokoena), Pedersen (74 Roberts) - McCarthy, Nonda


źródło: wislakrakow.com


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wisła 1:2 Blackburn (UEFA)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu